Sobota, 4 czerwca 2011 | rower: MamuśkaKategoria InO
Złoto dla zuchwałych
km: | 137.17 | czas: | 05:56 | km/h: | 23.12 | temp: | 27.0 | up: | Vmax: | 49.80 |
Zwycięstwo!
Hasło które najlepiej oddaje ten występ to "ostatni będą pierwszymi". Gleba na starcie z powodu niecnej ucieczki powietrza z przedniego koła, dwukrotne próby dopompowania, wreszcie konieczność założenia dętki sprawiły że już na starcie miałem ponad 20 minut straty. Z lokatą w czołówce się pożegnałem, zwłaszcza że trasa obfitowała w długie asfaltowe przeloty. Mimo wszystko nie poddałem się i konsekwentnie zaliczałem kolejne punkty. Gdy na PK7 spotkałem Pawła Brudło okazało się że niektórzy mają większe kłopoty z odczytywaniem mapy niż ja. Przed następnym punktem Paweł mnie dogonił i zjawił się też Marcin Kuthan. W tym składzie z małymi przerwami dojechaliśmy do mety. Na PK2 spotkaliśmy ekipę prowadzącą w składzie Grześ Liszka, Piotr Buciak, Marcin Nalazek. Okazało się że nasza strata nie jest duża i zyskaliśmy nadzieję na odrobienie jej. W końcówce wybraliśmy trochę lepszy wariant i szybciej odnajdywaliśmy punkty co zaowocowało zwycięstwem. Chłopaki przyjechali 8 minut po nas. Trzeba walczyć do końca :)
mapka:
fotki:
Hasło które najlepiej oddaje ten występ to "ostatni będą pierwszymi". Gleba na starcie z powodu niecnej ucieczki powietrza z przedniego koła, dwukrotne próby dopompowania, wreszcie konieczność założenia dętki sprawiły że już na starcie miałem ponad 20 minut straty. Z lokatą w czołówce się pożegnałem, zwłaszcza że trasa obfitowała w długie asfaltowe przeloty. Mimo wszystko nie poddałem się i konsekwentnie zaliczałem kolejne punkty. Gdy na PK7 spotkałem Pawła Brudło okazało się że niektórzy mają większe kłopoty z odczytywaniem mapy niż ja. Przed następnym punktem Paweł mnie dogonił i zjawił się też Marcin Kuthan. W tym składzie z małymi przerwami dojechaliśmy do mety. Na PK2 spotkaliśmy ekipę prowadzącą w składzie Grześ Liszka, Piotr Buciak, Marcin Nalazek. Okazało się że nasza strata nie jest duża i zyskaliśmy nadzieję na odrobienie jej. W końcówce wybraliśmy trochę lepszy wariant i szybciej odnajdywaliśmy punkty co zaowocowało zwycięstwem. Chłopaki przyjechali 8 minut po nas. Trzeba walczyć do końca :)
mapka:
fotki:
k o m e n t a r z e
Właśnie sprawdziłem track-a Grześka, byłem na PK 7 dosłownie kilka minut po prowadzącej ekipie. Ale szukanie 7 zajęło tyle czasu, że się tam spotkaliśmy. Ale za to potem jechało się już całkiem, całkiem :-) No i niespodzianka na mecie bardzo przyjemnia.
Marcin - 17:22 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj
Komentuj
Marcin - 17:22 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj